Birmingham.co.uk

0
113

Po kryzysie z 2009 roku, który tak naprawdę jeszcze się nie skończył, i na moje oko potrwa hmm wiecznie. Po prostu nazwijmy ten ruch slangiem giełdowym. To była po prostu korekta, która ukróciła nogi nadmuchanym spekulacjom. I nie ważne czy chodzi o rynek inwestycyjny, pieniężny, nieruchomości czy pracy. Wzrosty nie mogą być wieczne i tyle.
Co za tym idzie wraz z kryzysem na rynku pracy, automatycznie kryzys dotknął rynek nieruchomości. Specjaliści w Polsce wieszczyli że to koniec polskiej emigracji. Wszyscy wrócą do domów z racji niesprzyjających warunków panujących na zachodzie. Niestety tak się nie stało. Nawet największa grupa emigrantów z 2004 roku, która osiedliła się w UK nie myśli o powrocie. Co więcej, zakłada rodziny, ściąga pozostałych w Polsce krewnych, zdobywa brytyjskie obywatelstwo i kupuje własne domy lub mieszkania!!!
Sprawdźmy więc jak kształtuje się rynek nowych domów w większych miastach Wielkiej Brytanii.

Ze względów oczywistych, by niezakłócać statystyki jako miasto do porównania nie wybierzemy Londynu. Z racji jego globalnego znaczenia i roli stolicy oraz prawie największego miasta w Europie, rynek nieruchomości rządzi się tam swoimi, odrębnymi prawami. Dlatego postanowiłem wybrać drugie co do wielkości miasto w kraju – Birmingham w hrabstwie West Midlands.
Miasto zamieszkuje 1,07 mln. mieszkańców a cała konurbacja około 2,4 mln. W porównaniu do Polski możemy w prosty sposób porównać je z Krakowem 0,76 mln. mieszkańców i prawie 1,4 mln. obszarem metropolitarnym.
Jako przedmiot porównania wybrałem całkiem nowy (1-4 letni) dom ,z 3-4 sypialniami.